Stwierdzając, że Wielkanoc niekoniecznie trzeba spędzać przy
obficie zastawionym stole wyruszyliśmy w góry. Tym razem celem był Beskid
Śląski. Szczyrk z samego rana przywitał nas kogucim pianiem, mrozem oraz
mnóstwem śniegu, którego na Podlasiu nie było ani śladu.
Tuż po zakwaterowaniu
spakowaliśmy to co najważniejsze i ruszyliśmy na najwyższy szczyt tych gór. Uradowani
tym, że nie pada deszcz tylko śnieg ruszyliśmy w trasę. Nie przypuszczaliśmy,
że te opady będą nam później tak bardzo doskwierać.
Szlak prowadził wzdłuż
wyciągu narciarskiego. Śnieg nie dawał za wygraną i padał coraz intensywniej. Pokonując
strome, zlodowaciałe zbocze dotarliśmy na Skrzyczne (1257 m n.p.m.).
Następnego
dnia przedostaliśmy się do Istebnej, gdzie ulokowaliśmy się w Studenckiej Chatce AKT na Pietraszonce.
Kolejnym szczytem do zdobycia była Barania Góra. Pomimo słonecznej pogody droga
pokryta była kilkunastocentymetrową warstwą śniegu, co zdecydowanie wydłużyło
czas wędrówki. Jednak mimo utrudnień udało nam się dotrzeć na malowniczy
szczyt.
Po powrocie o zachodzie słońca nie pozostało nam nic innego jak przygotować
się do niedzielnego śniadania wielkanocnego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz